Wrzesień. Październik, a z nim złota jesień. Listopad i pierwsze opady śniegu, ale na krótko. I grudzień. Ten pierwszy miesiąc, kiedy można powiedzieć, że zima przyszła. "Choć co to za zima" - mawia się dzisiaj, narzekając na zmiany klimatu, na brak zimy, albo na jej obecność. Większość dzieci kocha tą "białą" i zimną z definicji porę roku. Potem te dzieci dorastają i się im odwidzi ta fanaberia. Lecz niektórym miłość do zimy zostaje aż do dorosłości. A niektóre jeszcze z tego grona założą jakiegoś bloga, a jeszcze niektóre nazwą go "Sądecki Włóczykij". I oto doszliśmy do tego, że lubię zimę. A zimę w górach najbardziej:-) Przed dalszą lekturą zachęcam do włączenia "soundtracku" w tym temacie.
Wszyscy wiemy, że cudów nie trzeba by pójść w góry. Spakować plecak, dobre buty, mapa, ciepła odzież, czasem przyjazny kompan jest wskazany. Podczas zimy dobrze jest wysondować lukę pogodową i pójść dokładnie jeden dzień po opadach śniegu, i doznać przyjemności dla oczu i serca. Z Nowego Sącza na kilkugodzinną wyprawę można wybrać się na Cyrlę pod Makowicą. Do Rytra dojedziemy busem lub pociągiem - tak dla dodatkowych atrakcji. Potem raptem półtorej godzinki wyrypy z poziomu około 350 m n.p.m. na dokładnie 844 m n.p.m. i jesteśmy w górskiej chacie. Jednak w wędrówkach górskich to nie o cel zawsze chodzi, a o drogę (banał, nie?).
A co nas czeka na szlaku? Ruiny zamku rycerskiego ze średniowiecza z widokiem na ośnieżone pasmo Radziejowej. Spacer wśród ostoi dawnej puszczy karpackiej. Wyciskanie siódmych potów przy jednym z najbardziej stromych podejść na szlaku w tej części Beskidów. Powalający z nóg widok z Hali Kretówki na Beskid Sądecki, Beskid Wyspowy i Gorce gdzieś w oddali. Małe kapliczki skrzynkowe powieszone na drzewach przy rozwidleniach szlaków. Do tego jeszcze uśmiechniętych górołazów mówiących "cześć" i "dzień dobry" na szlaku. Dla niektórych na pewno pełen respektu widok szafarza Komunii Świętej niosącego "Pana Jezusa" powieszonego na szyi, z którym wędruje przez Halę Kretówki na wysokości ponad 700 m n.p.m. do starszej schorowanej osoby w niedzielny poranek. A z pewnością na wszystkich czeka ciepła szarlotka z podłą, mocną kawą fusiatą w Chacie na Cyrli.
Zachęciłem dostatecznie? To teraz zapraszam do fotograficznej wycieczki przez tamto niedzielne przedpołudnie. Kiedy kolejny wyjazd? Nie wiem dokładnie, ale na pewno dzień po opadach śniegu.
"Pociąg relacji Tarnów Piwniczna odjeżdża z peronu drugiego..."
Architektura Rytra.
Pejzaż z zamku w Rytrze
To się dopiero nazywa "życie na wysokim poziomie"
Hala Kretówki. Połowa drogi za nami.
I oto jest...
Cyrla pod Makowicą
Całkiem blisko do tego słońca, ale za "Chiny Ludowe" nie ogarniam telefonu;-)
Taki tam promień
Więcej o szlaku na Makowicę napisałem ponad 1,5 roku temu. Okolice są idealne na jednodniową konkretną wyrypę (bo spacerek bez kropli potu to nie będzie) - sprawdź TUTAJ.
och, zatęskniłam za tymi widokami dziękuję za fotorelację włóczykiju, czyli po świeżym opadzie śniegu żebym tylko nie zapomniała :))
OdpowiedzUsuńDziękuję za takie miłe słowa, dobrych wypraw!! :)
Usuń