6 powodów, dzięki którym stracisz serce dla Słowackich Pienin
Tam oddycham. Zaspokajam swoją zachciankę zagranicznych wojaży, a jednocześnie czuję jeszcze ten powiew Karpat. Od Krakowa są w zasięgu dwóch i pół godziny jazdy. A najśmieszniejsze jest to, że są jeszcze osoby zdziwione faktem, że Pieniny to transgraniczny masyw górski, a nie tylko i wyłącznie polski. Sprawdźcie, dlaczego te u południowych sąsiadów kocham bardziej.
1. Są puste i niezadeptane.
Poza polskimi turystami w Czerwonym Klasztorze i biesiadującymi Słowakami w Lesnicy nie uświadczycie tłumów na szlakach. Pojedynczy rowerzyści, sporadyczni piechurzy.
2. Przyroda bardziej dzika i nieokiełznana.
W Słowackich Pieninach zdecydowanie mniej ingerował człowiek. Góry są bardziej zalesione, ale nie brak także przepastnych łąk, na których tradycyjnie (a nie kulturowo) wypasa się owce w sezonie, których dogląda słowacki juhas siedzący na kamieniu i gryzący źdźbło trawy. A towarzyszą mu zazwyczaj jakieś psy-kundle. Radzę uważać, bo te psy nie będą miłe - poczułem, potwierdzam!
3. Haligovske Skaly.
Będę niepoprawny, gdy poradzę tutaj, aby wejść na teren tego ścisłego rezerwatu przyrody. Jednak dreszczyk adrenaliny wynagradza znakomity widok na Tatry i całe Karpaty po stronie słowackiej. Pejzaż, nad którym można zatrzymać się na dłuższą chwilę. Cisza przerywana szelestem liści i hałasem leśnych zwierząt zapada w pamięć.
Tego na szlakach nie uświadczycie, trzeba zejść z utartych ścieżek;-) |
4. Rarytasy Słowacji.
Odradzam zakupy w drogim Czerwonym Klasztorze. Lesnica czy Velky Lipnik są mniej znanymi miejscowościami, a w każdej z nich znajduje mały sklep samoobsługowy, gdzie Panie ekspendientki śmieszną gwarą góralską słowackiego sprzedadzą wszystko po niższych cenach. Zlaty Bażant, Szarisz, Smadny Mnich, Studentska Czekolada, Lentilky... Niepotrzebne skreślić.
5. Piwo na Lesnickim Sedle.
Przełęcz na wysokości 710m n.p.m. Mały bar, w którym nabyć można każde z pysznych słowackich trunków. A gdy pogoda pozwoli można patrzeć tylko w góry. Tatry, Magura Spiska, czy wioski w dole. Przebyłem trasę rowerowo i pieszo w tamtych rejonach - każdy trud wynagrodzony po stokroć. Uczta dla oczu!
Droga na Lesnickie Sedlo - asfalt jak marzenie! |
Bierzcie i kupujcie stąd wszyscy:) |
6. Lesnica...
Wioska porzucona pośrodku samych Pienin. Prowadzi do niej jedna droga asfaltowa. Kilkaset mieszkańców, kilkadziesiąt domów, kościół, szkoła i trzy sklepy. W upalne popołudnie roznegliżowany mężczyzna ciągnie wózek ze złomem. Chłopaki grają w piłkę na boisku. Dziewczynki zbierają na łące kwiatki. Matki plewią ogródki przydomowe, a ojcowie albo traktorem, albo orką szorują po polu. Chciałoby się rzec utopia. Nic bardziej złudnego. To jest po prostu rzeczywistość w Słowackich Pieninach!
Tak, to jest centrum wsi. |
nigdy nie celowałam w słowackie góry w mych górskich planach (no, może poza Małą Fatrą), marzą mi się jakieś Rumunie, Ukrainy, Bałkany... a tu całkiem nieopodal takie smakowite kąski na wędrówki!
OdpowiedzUsuńprzekonałeś mnie tym wpisem ;)
I dla takich głosów warto tworzyć bloga:-) Dziękuję! Jakbyś chciała jakieś konkretne rady odnośnie trasy, dojazdu, gdzie co kupić - pisz śmiało.
Usuńodezwę się więc przy konkretnym planowaniu! dzięki :)
UsuńNie jestem górskim piechurem, jednak w słowackie góry chciałabym się wybrać. Mam przyjaciół ze Słowacji, wiele się o tych krajobrazach nasłuchałam, a teraz jeszcze zachęcił mnie Twój wpis. Taki odpoczynek od miasta, trochę na odludziu czasem przyda się nawet takiemu mieszczuchowi jak ja, dla przewietrzenia głowy :-).
OdpowiedzUsuńA że idzie wiosna, coraz cieplej, więcej zieleni będzie, więc powracające do życia lasy i łąki będą najlepszym przewietrzaczem głowy;-)
UsuńKarpaty po stronie słowackiej są zdecydowanie bardziej puste i monumentalne, bo mniej zabudowane, jak nasze.
Fajny pomysł na jednodniową wycieczkę z Krakowa - przekonałeś mnie :)
OdpowiedzUsuńDla Małopolan cel jest blisko i dostępny. Ze Szczawnicy i Krościenka dla dojeżdżających autobusami lub samochodem przez Niedzicę:)
UsuńRewelacyjne miejsce na wypad weekendowy. Będę musiała tam się wybrać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://olazplecakiem.blogspot.com/
Zapraszam:-) weź 2 euro na Czekoladę Studencką i dowolne piwo!
UsuńWow :) uwielbiam łażenie po górach, ale jakoś nigdy jeszcze nie wybrałem się na Słowację, a tu widzę, że był to poważny błąd, muszę wiosną nadrobić. Między innymi dla punktu 5 :p
OdpowiedzUsuńNo punkt 5 ma szczególne miejsce u każdego, kto ceni słowackie alkohole:P
UsuńJak pomyślę o łażeniu po Polskich Pieninach (albo zwłaszcza Tatrach) to pierwsze co mi się nasuwa na myśl to tłumy polskich turystów :), dlatego bardzo cenię sobie takie miejscówki jak te które opisałeś :)
OdpowiedzUsuńWycieczka na Leśnickie Sedlo już zaplanowana, dzięki :)
Te tłumy skutecznie motywują do szukania takich miejscówek:-)
UsuńPolecam się na przyszłość!
Nie jestem znawcą polskich gór, więc ciężko mi przypomnieć sobie teraz szlaki, które przeszłam (przy czym nieliczne, bo brzmi to, jakbym spore doświadczenie miała), ale zazwyczaj trafiałam właśnie na takie puste, z nielicznymi piechurami. Niemniej Twoja propozycja wydaje mi się warta rozważenia, a zdjęcia zachęcają jeszcze bardziej! Będę uważała na psy!
OdpowiedzUsuńA psy tylko od maja do listopada, kiedy wypasane są owce, a te to w najbardziej wschodniej części Spiszu i Pienin. Także luz;-)
UsuńTrafiłam tutaj przypadkiem, ale myślę, że będe zaglądać częściej w poszukiwaniu inspiracji ;) Po Słowackich górach miałam okazję wędrować zaledwie raz czy dwa, ale postanowiłam: wracam tam i to jeszcze w tym miesiącu!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam,
P.
daj znać jak było:-) Podeślij zdjęcie na maila lub napisz na fanpagu na FB. Podziel się tym widokiem, co zobaczysz, bo ja prędko nie wrócę tam...
UsuńDzięki za dobre słowo:-)
Nie trzeba mieć specjalnych powodów, sześciu, ośmiu itd. Tylko możliwości i ciekawość świata. Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńHej ze sromowcow niznych jaka trasę polecasz albumy udać się w Pieniny słowackie i dokładnie gdzie?
OdpowiedzUsuń