Nie ma siary - są Siary!
Wrześniowe wczasy pod gruszą w Gorlicach trwały w dobre. Praktykowałem wysypianie się, jedzenie śniadań przez godzinę i uruchamiałem się spacerowo. Podczas jednego z takich dni wybrałem się na przechadzkę do Siar - niewielkiej wsi na południe od Gorlic, w której znajduje się interesujący geologicznie przełom Sękówki, śliczny pałac Długoszów oraz (ale to już administracyjnie w Sękowej po drugiej stronie rzeki) drewniany kościół rodem ze średniowiecza! Adidaski ubrane, bułka w rękę, telefon z uruchomioną mapą w drugą i wio!
Do Siar można się wybrać samochodem (opcja dla leniwych i wygodnych lub dla tych, którzy nie mogą z innych przyczyn wybrać opcji numer 2) oraz piechotą i rowerem. To drugie polecam wykonać obierając marszrutę na ulicę Kochanowskiego, która prowadzi z okolic szpitala na Zawodziu i dalej idąc w kierunku południowo-wschodnim. Po około trzech kilometrach drogi dotrzemy do uroczego niewielkiego osiedla domków jednorodzinnych, za którymi oficjalnie kończą się Gorlice, a zaczyna się zabawa.
Pierwsza na drodze ukaże nam się słynna betonowa ściana (vel. skarpa), na górze której stoi owy pałac, ale my na razie jesteśmy w dole i do koryta Sękówki już całkiem niedaleko. W Siarach ta największa rzeka w okolicy robi dwa malownicze zakręty, a na meandrze pomiędzy nimi urządzono bardzo przyjemny leśny park, po którym możemy pospacerować oraz pojeździć rowerem. Znajduje się w nim również park linowy i wiele ławek, na których siedząc możemy sprawdzić świeżość naszej bułki, którą tarabaniliśmy z Gorlic.
My jednak wybieramy się na plażę. Kamienistą, szeroką plażę nad brzegiem Sękówki, na której można podziwiać piękny, acz niewielki, przełom rzeki. W ścianach kilkumetrowych urwisk odsłonią się nam skały osadowe należące do karpackiego fliszu. Nie byle jakie skały, bo jest to resztkowe odsłonięcie warstw menilitowych (bardziej na północ tych warstw byłoby więcej, ale tam już Sękówka jest zbyt wolna i leniwa, by wyżłobić cokolwiek w korycie). Warstwy menilitowe nie są tylko znane z tego, że są znane, ale dlatego, że w nich powstała karpacka, nasza, jedyna, łemkowska (!) ropa naftowa! Wieść gminna niesie, że jeszcze kilka lat temu wędrując po zakolach Sękówki w Siarach można było dostrzec czarną maź w niewielkich ilościach w szczelinach między warstewkami piaskowców i mułowców. Sam na studiach taki egzemplarz "kamienia" wysmarowanego od dołu czymś czarnym i śmierdzącym widziałem podczas wyjazdu terenowego na studiach (to było gdzieś w X w. p.n.e.). Ostatnio już musiałem obejść się smakiem. Niedosłownie.
Niemniej nasyceni widokiem skał, szumem rzeki i krajobrazem niezaburzonej niczym przyrody idźmy dalej! Dojdźmy wreszcie do pałacu Długoszów. Wejście na teren całego kompleksu pałacowo-parkowego znajduje się od strony ulicy Węgierskiej. Musimy niejako wrócić się na górkę do miasta, skręcić w alejkę i idąc prosto dojdziemy "na czuja" tam gdzie trzeba. Miejsce samo w sobie jest piękne i urocze. Sam pałac do najstarszych nie należy, ale do najbardziej urodziwych - owszem. Żeby nie zamęczać Czytelnika historią przepisaną z przewodników, napomknę, że dzisiejszy wygląd pałac uzyskał w 1. poł. XX wieku, kiedy to nieruchomość nabył Władysław Długosz gruntownie przebudowując poprzedni dwór i nadając mu dużo bardziej reprezentacyjny styl. Pałac w stylu neobarokowym zachwyca po całości. Zarówno bryła budynku oraz projekt architektoniczny ogrodu i parku. Możemy poczuć się, jak w takim Wersalu czy Schönbrunnie. Prędzej w tym drugim, ponieważ autorami dzisiejszej bryły byli najprawdopodobniej architekci z wiedeńskiego atelier projektowego. Obecnie w pałacu funkcjonuje niewielki hotel, zatem gdy chwila będzie możliwa, to polecam przenocować się w siarskim (?) pałacu.
Przy okazji wizyty w Siarach nie można pominąć odwiedzin po drugiej stronie rzeki! Zaraz nad południowym brzegiem Sękówki znajduje się drewniany kościół św. Filipa i św. Jakuba w Sękowej. Świątynia powstała w początkach XVI wieku przykuwa uwagę wielu turystów. Znajduje się się również na liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO. Podczas mojej wędrówki zahaczyłem o to miejsce tylko chwilowo, zatem przy następnej okazji opis wizyty o Sękowej pogłębię o szczegółową rozprawkę o tym prawdziwym cacku!
Siary, jak i pobliska Sękowa są bardzo ciekawymi miejscowościami i prawdziwym przedmurzem do Beskidu Niskiego i Łemkowszczyzny, która się zaczyna kilka kilometrów na południe od opisywanych miejsc. Poza tym, kiedy teraz jesteśmy tak mocno przykuci do biurek, komputerów, ekranów, tym mocniej warto wybrać się w te okolice, aby pospacerować i przewietrzyć umysł wystawiając twarz na promienie południowego słońca.
Dachy Paryża, tj. Gorlic |
Mapa dla rozeznania :) (źródło: mapy.cz) |
Trochę przykro, że łańcucha w rowerze już nie nasmarujesz :-)
OdpowiedzUsuńNasmaruję, tylko np. w pobliskiej Magurze Wątkowskiej. Tam smaru jeszcze jest dość sporo w naturalnej postaci :)
UsuńA znam, znam... i zawsze mnie te tereny zachwycają. Oczywiście byłem i rowerem i na piechotę.
OdpowiedzUsuńDla miejscowych miejsce znane zapewne :) Ja tam byłem biegiem (podczas startu w półmaratonie) i piechotą :)
Usuń