Groapa Ruginoasa w Rumunii. Skąd się wzięła ta wyrwa w Karpatach?
Groapa Ruginoasa w szerokokątnym obiektywie. Ciężki obiekt do złapania na raz |
Mówisz Rumunia i myślisz? Karpaty, Bukareszt, Dunaj, Trasa Transfogaraska, Zamek Draculi, wesoły cmentarz, Maramuresz i wiele innych. O gigantycznym osuwisku w Górach Zachodniorumuńskich raczej niewiele się wspomina, co zresztą widać po polskich Internecie. Opis Groapa Ruginoasa pojawia się zaledwie na kilku stronach i są to w większości, oględnie mówiąc, bardziej galerie ładnych zdjęć niż szczegółowa relacja z miejsca. Skąd zatem w ogóle moja wiedza o tej wyrwie?
Istnieje w sieci jeden mały blog. Nieco turystyczny, nieco geologiczny i nieco porypany. Zwie się Sekwencja Boumy (termin ten przeklinał niejeden student geologii). Chociaż jest to obecnie już uśpione miejsce, to wciąż możemy przeczytać tam o niejednym cudzie przyrody nieożywionej. Znam tego bloga od lat, a o rumuńskiej wyrwie w górach dowiedziałem się właśnie z niego.
Zatem jak pojawił się pomysł na sierpniową objazdówkę samochodem po Rumunii, nie mogłem nie poprosić reszty kompanów, aby uwzględnili w planie Groapa Ruginoasa. Kiedy technikalia zostały ugadane, pozostało tylko czekać na ten moment zaskoczenia i przekonanie się, czy faktycznie jest to miejsce warte zobaczenia.
Groapa Ruginoasa. Gdzie się znajduje i jak do niej dojechać?
Nasza wielka dziura znajduje się w Górach Zachodniorumuńskich (inaczej Góry Apuseni). Formalnie są one częścią Karpat, chociaż nie wchodzą w skład łuku ciągnącego się od Bratysławy po Dunaj. Obejmują obszar z grubsza mieszczący się pomiędzy Oradeą, Klużem i Devą. Jadąc od Polski, jest to pierwsza grupa górska, którą napotkamy w Rumunii. Tym bardziej dobrym pomysłem było, aby odwiedzić ją chociaż w niewielkim zakresie.
Apuseni składają się z kilku masywów, a jednym z największych jest Masyw Bihoru. Tutaj zresztą znajduje się najwyższy szczyt Gór Zachodniorumuńskich - Curcubăta Mare (1849 m n.p.m.). Nam jednak nie było dane go zdobywać, chociaż w relatywnie niedalekim sąsiedztwie od niego położona jest nasza wyrwa.
Żeby zobaczyć Groapa Ruginoasa trzeba udać się drogą krajową nr 75 (nie, nie tą z Brzeska do Nowego Sącza), która przecina wszerz i wzdłuż Masyw Bihoru. Nasz cel znajduje się nieopodal przełęczy Vartop, u podnóży góry Țapu (1476 m n.p.m.). Droga na przełęcz przypomina nieco Trasę Transfogaraską - pełna zakrętów, wiodąca po stromych zboczach, w dzikim lesie. Szosa jest szeroka i jeździ się nią komfortowo. Co ważne, podczas naszego przejazdu nie była bardzo zatłoczona i bez problemu dało się zatrzymać na przydrożnych zatoczkach, by podziwać krasę gór. Na jednym z bocznych parkingów zostawiliśmy samochody, aby pieszo udać się do upragnionego celu wycieczki.
Widoki z postoju podczas jazdy krajówką nr 75 |
Czym właściwie jest wielka wyrwa w Górach Apuseni?
Groapa Ruginoasa jest sporej skali naturalnym osuwiskiem i żywym przykładem dynamicznej erozji gór. Powstanie wyrwy nie miało związku z działalnością człowieka. Ponieważ do cofania krawędzi dochodzi w bardzo szybkim tempie, a nisza osuwiskowa jest regularnie wymywana przez ulewne deszcze, wnętrze wyrwy nie jest w ogóle zarośnięte - całość wygląda, jakby ktoś tydzień temu wykopał wielką dziurę w ziemi, zabrał sprzęt drogowy i zmył się. Jednak jedyne co mogło się tu zmyć, to woda.
Pierwszy widok po dojściu do skarpy |
Jak powstało osuwisko w Górach Apuseni? Jest na to pytanie kilka odpowiedzi, ale żadna z nich nie jest pewna na sto procent. Nie mamy natomiast wątpliwości co do tego, że osuwisko jest aktywne i przede wszystkim to woda opadowa wymywa kolejne pokłady skał, a reszty dzieła dopełnia grawitacja, dzięki której większe okruchy z impetem spadają w dół zboczy. Przyglądając się badaniom węgierskich i rumuńskich geologów, którzy w 2016 roku badali tempo rozwoju struktury, osuwisko o długości 445 metrów musiało istnieć już w 1883 roku. Świadczą o tym stare dokumenty kartograficzne.
Pierwsze dokładne mapy tego terenu pochodzą z XVIII wieku, ale nie pokazują one istnienia żadnego wąwozu w tym miejscu. Zatem możemy przypuszczać, że do otwarcia się szczeliny inicjującej dynamiczny proces erozji musiało dojść pod koniec XVIII lub w pierwszej połowie XIX wieku. Potencjalną przyczyną mogło być trzęsienie ziemi, a takich w tej części Karpat mało nie było. 1790, 1802, 1829, 1832 to tylko kilka dat, kiedy występiły silne wstrząsy o magnitudzie powyżej 7.0.
Na zdjęciach nie widać, jak ogromne to jest |
Nie zapominajmy, że procesy geologiczne są tutaj wciąż aktywne. W późniejszych dekadach również dochodziło do trzęsień ziemi, co tylko wzmagało erozję i pogłębianie się osuwiska. Dzisiaj Groapa Ruginoasa jest dziurą o długości 700 metrów i szerokości 500 metrów. Powiększa się ona z prędkością niespełna pół metra na rok. Pół metra. To oznacza, że jeśli przyjadę tam za dekadę, to brzeg skarpy znajdzie się pięć metrów dalej. O dynamice erozji przekonałem się również, oglądając internetowe zdjęcia osuwiska sprzed kilku lat - pokazywały one drzewa stojące jeszcze nad krawędzią dziury. W 2023 roku będąc tam na żywo, już ich nie było. Prawdopodobnie zjechały w dół zbocza.
Groapa Ruginoasa z innego punktu widokowego |
Bliższy rzut na niszę osuwiska |
Erozja wkrótce porwie tego samotnego świerka na środku |
Mogę tylko żałować, że byliśmy tam tak krótko, ponieważ Góry Apuseni sprawiają wrażenie bardzo dzikich i pierwotnych. Ponadto w promieniu kilku kilometrów od przełęczy Vartop znajduje się gęsta sieć szlaków turystycznych, które wydają się być dobrze oznakowane i prowadzące do wielu interesujących miejsc. Do Groapa Ruginoasa udaliśmy się ścieżką oznaczoną żółtym i niebieskim kolorem. Droga nie była długa. W obie strony (z parkingu na górę i z powrotem) wyniosła niespełna 3 kilometry. Tak, dla niektórych tylko trzy, dla innych aż trzy. :) Niemniej pokonuje się blisko 200 metrów przewyższenia, co warto wziąć pod uwagę.
Podczas wyjazdu do Rumunii zobaczyłem również inne cuda przyrody i techniki (w tym słynną i wspomnianą już Trasę Transfogaraską), ale to Groapa Ruginoasa szczególnie zapadła mi w pamięć. Może przez to "wymarzenie jej sobie", przez wyczekanie kilku lat, aby zobaczyć ją na żywo. Kiedy inni na hasło "Rumunia" mieli w głowach szczeliste szczyty Karpat Południowych, Pałac Ludowy w Bukareszcie czy deltę Dunaju, u mnie majaczyły się sypiące okruchy piaskowców i widok nagich, ostrych skał, które czekają na swoją kolej do stania się ofiarą grawitacji i zsunięcia się w dół długiego na kilkaset metrów kanionu. Tak. Ten obraz nawet po pierwszym doświadczeniu Rumunii wciąż we mnie siedzi mocno.
Na szlaku do wielkiej wyrwy |
Komentarze
Prześlij komentarz